Okno transferowe 2024 r.

Od 1 kwietnia do 31 lipca 2024 r. ZUS otwiera kolejne okno transferowe. Po raz kolejny możesz zdecydować, gdzie ma trafiać część składki emerytalnej – na subkonto w ZUS czy do OFE.

Jaki jest podział składki emerytalnej i czego dotyczy decyzja w oknie transferowym Osoba ubezpieczona w ZUS, której składka emerytalna w wysokości 19,52 proc. jest dzielona na I i II filar, może zdecydować, czy część jej składki w wysokości 2,92 proc. podstawy wymiaru (wynagrodzenia) ma być:

  • zapisana na jej subkonto w ZUS

subkonto

  • albo przekazana na jej rachunek w otwartym funduszu emerytalnym

skladka emerytalna

W jaki sposób poinformujesz nas o swojej decyzji, gdzie powinna trafić część Twojej składki emerytalnej – na subkonto czy do OFE

Aby poinformować nas o swojej decyzji, przekaż nam wypełnione „Oświadczenie o przekazywaniu składki do otwartego funduszu emerytalnego albo zewidencjonowaniu składki na subkoncie prowadzonym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych” ZUS-US-OFE-03. Możesz to zrobić od 1 kwietnia do 31 lipca 2024 r.

Gdzie znajdziesz wzór oświadczenia

Formularz o symbolu ZUS-US-OFE-03 udostępniliśmy:

Jak możesz przekazać nam oświadczenie

Oświadczenie możesz dostarczyć nam:

Ważne!

1. Nie składasz oświadczenia, jeśli:

  • nie chcesz zmieniać decyzji, którą podjąłeś w poprzednim oknie transferowym,
  • osiągniesz powszechny wiek emerytalny za 10 lat lub wcześniej.

Zgodnie z przepisami dla osób, które są w wieku o 10 lat niższym od wieku emerytalnego, uruchamiamy „suwak bezpieczeństwa”. Oznacza to, że ZUS nie przekazuje składek do OFE, a OFE stopniowo przekazuje środki do ZUS, które zapisujemy na subkoncie.

2. Jeśli dotychczas nie byłeś członkiem żadnego OFE, a chcesz, aby część Twojej składki była  przekazywana na rachunek do wybranego OFE, to w ciągu 4 miesięcy od złożenia oświadczenia powinieneś zawrzeć umowę pierwszorazową z otwartym funduszem emerytalnym, który wybierzesz.

Zachęcamy Cię do kontaktu z nami:

Źródło: https://www.zus.pl/pracujacy/twoje-konto-w-zus/ofe/okno-transferowe-2024

Będą wyższe podatki w 2025 roku, nie będzie podwyższenia kwoty wolnej w PIT ani obniżenia składki zdrowotnej Przedsiębiorcy nie mają złudzeń. Trzech na czterech jest przekonanych, że w 2025 roku nie tylko nie dojdzie do obniżenia podatków, ale wręcz zostaną one podniesione. To samo dotyczy oczekiwanej obniżki składki zdrowotnej. Skończy się na planach, a w praktyce pozostaną dotychczasowe rozwiązania.

Dlaczego rząd musi podnieść podatki w 2025 roku, jakie inne obciążenia fiskalne wzrosną.

Wszystko jest jasne. Bruksela uruchomiła wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu, a to oznacza mocne cięcie wydatków budżetowych i szukanie dodatkowych źródeł dochodów. Co prawda proces dochodzenia do deficytu nie przekraczającego 3 procent i całego długu publicznego poniżej 60 procent PKB może być rozłożony na lata - najprawdopodobniej siedem lat, ale w pierwszym okresie 2025-2026 trzeba wydatki wyhamować.

Tym bardziej, że nie ma szans na przyspieszenie wzrostu gospodarczego przy aktualnej polityce stóp procentowych NBP, która nie tylko blokuje kredyty na inwestycje dla przedsiębiorstw, ale i ostro wyhamowała konsumpcję. To za sprawą rozjazdu inflacji na poziomie 2,5 procent i głównej stopy NBP 5,75 proc., która skłania do oszczędzania nawet na lokatach a w ogóle zniechęca do brania kredytów konsumpcyjnych. Przy słabym eksporcie, nie ma żadnej realnej przesłanki do poprawy dynamiki wzrostu gospodarczego, a więc jedynym konkretnym źródłem zwiększenia dochodów do budżetu państwa pozostaje - nie ma się co tu oszukiwać - zwiększenie danin publicznych: podatków, składek ZUS itp.

Nic więc dziwnego, że 75% przedsiębiorców spodziewa się, że trudna sytuacja finansów zmusi rząd do podwyższenia podatków i różnych opłat.

Trzy czwarte nie wierzy, że rząd spełni obietnicę dotyczącą obniżenia w tym roku składki zdrowotnej  dla przedsiębiorców, wynika z lipcowego badania, które na zlecenie Konfederacji Lewiatan przeprowadził CBM Indicator.

Tylko 21% firm uważa, że rząd nie podniesie podatków. 4% nie ma zdania w tej sprawie.

Podwyższenia podatków 2025 najbardziej obawiają się małe firmy

Najbardziej przekonane o podwyższeniu podatków przez rząd  są firmy małe (76%). Podobnie sądzi 74% firm dużych i 72% średnich.

75% firm uważa, że w tym roku nie dojdzie do obniżenia składki zdrowotnej. 22% przedsiębiorców twierdzi, że będzie to jednak możliwe. 3% nie wypowiedziało się w tym temacie.

Nie wierzą w redukcję składki zdrowotnej zwłaszcza firmy duże (86%), ale także małe (74%) i średnie (73%).

Podatki, składka zdrowotna: rząd obiecał polepszyć sytuację przedsiębiorców, ale tego nie robi

Prawie dwie trzecie przedsiębiorców (65%) deklaruje, że działania obecnego rządu nie są bardziej przyjazne dla firm.
33% jest przeciwnego zdania, a 2% nie miało zdania w tej kwestii. Działania rządu jako mniej przyjazne dla biznesu ocenia 70% firm dużych, 65% małych i 61% średnich.
62% przedsiębiorców przewiduje, że problemy związane ze znalezieniem nowych pracowników w najbliższym roku będą się nasilać. 38% nie widzi takiego zagrożenia. O kłopotach ze znalezieniem nowych pracowników jest przekonanych 62% firm małych, 60% średnich i 58% dużych.

Cykliczne badanie nastrojów przedsiębiorców „Indeks Biznesu”  przeprowadził w lipcu br., na reprezentatywnej próbie przedsiębiorców, CBM Indicator na zlecenie Konfederacji Lewiatan.
 
Żródło: https://mojafirma.infor.pl/wiadomosci/6663315,beda-wyzsze-podatki-w-2025-roku-nie-bedzie-podwyzszenia-kwoty-wolnej.html

Rewolucja w kodeksie pracy już pewna: każdy weekend zacznie się w czwartek. Czy czterodniowy tydzień pracy ma alternatywę
Teraz, gdy rząd potwierdził, że pracuje nad zmianami w kodeksie pracy, które skrócą czas pracy, związki zawodowe wnioskują o urlop 35-dniowy. Czy takie dwie rewolucje naraz są możliwe. Czterodniowy tydzień pracy i 35 dni urlopu, to, poza krótszym czasem pracy na bieżąco, w sumie wyjęte z rocznego wymiaru czasu pracy dwa miesiące. Czy to realne?

Wkrótce rząd zdecyduje, który z dwóch wariantów pojawi się w zmienionym kodeksie pracy: 35-godzinny tydzień pracy czy czterodniowy tydzień pracy. Pierwsze rozwiązanie oznacza pozostanie przy pracy od poniedziałku do piątku, ale skróconej z ośmiu do siedmiu godzin codziennie.

Drugi, to prawdziwa rewolucja na miarę wprowadzania pół wieku temu wszystkich wolnych sobót. Oznacza, że każdy weekend zaczynał się będzie już w czwartek późnym popołudniem. Umownie, bo organizacja czasu pracy pewnie będzie taka, że jedni będą mieli wolne trzy dni piątek-niedziela, a inni sobota-poniedziałek.

Wszystko na to wskazuje, bo za czterodniowym tygodniem pracy opowiada się więcej osób niż za skróconymi dniówkami.

Na tym jednak nie koniec. Związkowcy przypomnieli inny postulat, z którym daremnie zgłaszali się do poprzedniego rządu - wydłużenie urlopów wypoczynkowych o 9 dni.
Argumentacja ich opiera się na tym, że podobnie jak czas pracy, wymiar urlopów nie zmienia się od pół wieku, a w tym czasie zmienił się świat i oczekiwania osób świadczących pracę.

Dwie rewolucje w kodeksie pracy: czas pracy i długość urlopów wypoczynkowych Raczej nie. Gdyby wszyscy bowiem korzystali z 35 dni urlopu wypoczynkowego przy czterodniowym tygodniu pracy, to – jak łatwo policzyć – przysługujący pracownikowi urlop wypoczynkowy realnie wynosiłby dwa miesiące w roku.

Czyżby jednak miało dojść do rewolucji w kodeksie pracy, która była planowana już osiem lat temu, ale wówczas nie doszła do skutku, bo budziła duże kontrowersje?

Rewolucja w urlopach to nie jest sprawa nowa. Osiem lat temu, gdy rządy obejmowało ugrupowanie Prawo i Sprawiedliwość, resort pracy powołał komisję kodyfikacyjną, która przygotowała reformę kodeksu pracy. Wydawało się bowiem, że niedopuszczalne jest, by tak kluczowy akt prawny miał swój rodowód jeszcze w czasach PRL.

Naukowcy i eksperci, którym zlecono to zadanie, przygotowali kompleksowe zmiany, materializujące się w postaci aż dwóch kodeksów pracy (wiadomo: samo prawo nie wystarczy, musi być jeszcze sprawiedliwość) – oddzielnym dla pracowników i oddzielnym dla pracodawców.

Jedno z proponowanych rozwiązań dotyczyło zrównania prawa do urlopu, niezależnie od długości okresu zatrudnienia, czyli stażu pracy. Wiadomo, teraz najpierw jest tylko 20 dni urlopu wypoczynkowego, zaś na urlop wypoczynkowy w pełnym wymiarze 26 dni trzeba sobie zapracować.

Ten punkt akurat był powszechnie aprobowany. Jednak inne zmiany, dotyczące czasu pracy i sposobu jego rozliczania, wzbudziły już kontrowersje. Jedno z rozwiązań zakładało wygodne dla pracodawców zagospodarowanie zaległych urlopów. Zamiast przechodzić na następne lata miałyby być one ewidencjonowane i „wydawane” w naturze, gdy np. zakład pracy musi ogłosić przerwę ze względów produkcyjnych; w ostateczności zaś rozliczane w formie wypłacanego ekwiwalentu gotówkowego.

Takie rozwiązanie wzbudziło powszechne niezadowolenie ze strony pracowników, ale i tak było drobiazgiem w porównaniu z nowym przepisem wydłużającym czas pracy palaczom. Przerwy na palenie miały się przekładać na dniówkę np. o godzinę dłuższą.

Niezadowolenie po ujawnieniu wstępnych założeń nowych kodeksów pracy było tak duże, że trafiły one do szuflady i mocno zostały zamknięte na klucz. Co prawda ówczesna szefowa resortu pracy zapowiadała, że nie budzące kontrowersji rozwiązania będą sukcesywnie wprowadzane przez nowelizację starego kodeksu pracy, ale projektów dotyczących ujednolicenia urlopu wypoczynkowego nigdy nie procedowano, a w konsekwencji i nie zrealizowano.

Rewolucja w urlopach wypoczynkowych: będą dłuższe i równe dla każdego?

Wydłużony do 35. dni urlop wypoczynkowy, jako projekt Lewicy, pojawił się już w Sejmie poprzedniej kadencji. Co oczywiste, nie miał wówczas jednak szans realizacji. Wszystkie takie projekty trafiały do tak zwanej sejmowej zamrażarki i nie miały okazji doczekać się nawet pierwszego czytania.

Nic więc dziwnego, że jako obietnica wyborcza, pojawił się w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu. Choć ostatecznie Lewica weszła w skład obecnie sprawującego władzę rządu, projekt 35-dniowego urlopu, na razie przynajmniej, nie jest forsowany.

Ustąpił on miejsca innym rozwiązaniom, mającym służyć skróceniu czasu pracy. Jak oficjalnie komunikują już od dłuższego czasu przedstawiciele kierownictwa ministerstwa pracy, aktualnie trwają prace analityczne nad dwoma rozwiązaniami w tym zakresie: 35-godzinnym czasem pracy w zmienionym kodeksie pracy (wszystkie dniówki skrócone o godzinę) oraz czterodniowym tygodniem pracy.

Temat wydłużonych do 35. dni urlopów wypoczynkowych odżył natomiast za sprawą związków zawodowych. NSZZ „Solidarność” zwrócił się do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z wnioskiem o wydłużenie urlopu wypoczynkowego dla wszystkich do 35 dni.

Argumentacja wnioskodawców idzie dwutorowo: z jednej strony odwołując się do historii i faktu, iż wymiar urlopu 20 i 26 dni ustanowiony został już ponad pół wieku temu. Z drugiej – wskazując, że cały czas urlopy są wydłużane, jednak tylko dla wybranych grup pracowników, w tym szczególnie obarczonych obowiązkami rodzinnymi.
Sęk w tym, że ta druga kwestia to generalnie nie są pomysły rodzime, ale konieczność dostosowania polskiego prawa pracy do rozwiązań ogólnoeuropejskich, czego wymagają dyrektywy UE.

35 dni urlopu w roku i skrócony czas pracy: dla wszystkich dwumiesięczne wakacje?

Pewne jest jedno. Niezależnie od tego jakie ostatecznie rozwiązania wejdą na ścieżkę legislacji i staną się wkrótce prawem powszechnie obowiązującym w Polsce, kodeks pracy czeka prawdziwa rewolucja dotycząca czasu pracy. Jej efektem będzie skrócenie czasu pracy, choć teraz jeszcze nie wiadomo w jaki konkretnie sposób.

Czy możliwy jest czterodniowy tydzień pracy i 35-dniowy urlop wypoczynkowy? To chyba nie wchodzi w rachubę, bo w praktyce oznaczałoby to dla wszystkich zatrudnionych dwumiesięczne wakacje. 35 dni rozłożone na robocze tygodnie to wszak prawie 9 tygodni czyli dwa miesiące właśnie.

Już większe prawdopodobieństwo wiąże się z opcją dwa razy 35: 35-godzinny tydzień pracy i 35-dniowy w roku urlop wypoczynkowy.

Czy dla wszystkich, to pewnie znów kwestia dyskusyjna. W polskich realiach raczej nie do zrealizowania, bo staż musi być. Może więc pojawi się opcja kompromisowa 35-dniowego urlopu nie dla wszystkich pracowników, ale dla tych z długim stażem, np. 15- czy 20-letnim. Wtedy powszechny wymiar urlopu wypoczynkowego mógłby zyskać kolejną kwalifikację jako 20 dni dla zaczynających pracę, 26 dla już z pewnym stażem i 35 dni urlopu dla zasłużonych pod względem okresu zatrudnienia.
 
Źródło: https://www.infor.pl/twoje-pieniadze/zarobki/6659322,bedzie-nowy-kodeks-pracy-czterodniowy-tydzien-urlopy-wypoczynkowe-dluzsze-35-dni-kiedy-zmiany-dla-kogo-kto-skorzysta.html